Po co serwisować. Można to powiedzieć pytaniem lub twierdzeniem. Jestem w branży i spotykam się z różnymi teoriami, przy których bledną nawet opowieści szwagra przy szklance czystej 🙂
Decydując się na zakup jakiejkolwiek sprężarki zazwyczaj zastanawiamy się nad kosztami jej utrzymania. Tj. jak często będzie wypadał serwis i jakie koszta są z nim związane. Łączy się to oczywiście bezpośrednio z gwarancją na urządzenie. Większość klientów pragnąc utrzymać gwarancję wykonuje wszystkie serwisy zgodnie z harmonogramem. Schody zaczynają się po jej upływie i nagle się okazuje, że kompresor zamiast po roku to może mieć serwis po 2 latach (zgodnie z teorią użytkownika). Hah mój rekordzista dojrzał do przeprowadzenia serwisu po 4 latach, gdy z kompresorem zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Poniższe zdjęcie filtra powietrza powie więcej niż mój opis sytuacyjny.
Tak to jest, znaczy się był, filtr powietrza, bo o filtracji już ciężko się wypowiadać. Bardzo ładnie wyglądał również olej (czyt. oleista maź).
Poza standardowym serwisem doszły jeszcze dodatkowe koszty, które najpewniej by nie wystąpiły gdyby sprężarka była odpowiednio przeglądana. W dłuższej perspektywie będę mógł coś więcej powiedzieć o żywotności tego urządzenia, bo jestem przekonany, że nie popracuje tak długo jak zakładał producent.
Miałem również przykład rozerwania/wessania części filtra do modułu śrubowego sprężarki. Był już tak zalepiony, że „wpadł” do środka. Ktoś spyta z jakiego powodu. Szybko odpowiadam, że serwis przekroczony o 6000h. Przy okazji węże olejowe na skutek długotrwałej pracy w dużo wyższej temperaturze zaczęły przeciekać, więc koszty obsługi się zwiększyły nie wliczając w to koszt przestoju na produkcji. Oszczędność na serwisach (w tym przypadku dwóch) wyniosła niespełna 5000 zł netto. Sam koszt naprawy 7.300 zł netto i koszt przestoju (wg kierownika produkcji) niespełna 20.000 zł. Niech to będzie najlepszą odpowiedzią na stwierdzenie: po co serwisować.